Magnetometr Seba VM-880 – pomagamy „wodociągowcom”

No i stało się! Wczoraj zamarzła mi woda w wodociągu i rozerwało rurę! Trzeba było natychmiast zakręcić jej dopływ na głównej „nitce”, bo na podwórku szybko tworzyło się lodowisko. Hydraulicy z gminnego zakładu komunalnego, widząc hałdy śniegu i zmarzniętą ziemię, stwierdzili, że do znalezienia zasuwy zaworu trzeba użyć co najmniej koparki. Żeby nie dewastować utwardzonej drogi dojazdowej, postanowiłem im pomóc w poszukiwaniach.*

Co było pod ręką

Wyciągnąłem z półki magazynowej magnetometr. Trafiło akurat na lokalizator Seba VM-880. To bardzo fajne i sprytne narzędzie, którego zasadę działania opisaliśmy tydzień temu. Przed instrumentem trudne zadanie – spora hałda śniegu, mocno zmarznięta i ubita nawierzchnia drogi z tzw. destruktu asfaltowego, a obok ponowie z „wodociągów”, którzy z powątpiewaniem patrzą na moje działania. „Komórki” trzymają w pogotowiu. To na wypadek, gdyby moje szpanowanie technologią nie wypaliło i trzeba byłoby dzwonić po sprzęt „ciężki”.

Magnetometr Seba VM-880

Działamy

Szybko w pamięci powtarzam procedury pomiaru wykrywaczem magnetometrycznym, które opisałem w poście wprowadzającym do pomiarów magnetometrem. Włączam instrument, ustawiam jego czułość na poziomie 20-25 (skala do 100) i rozpoczynam przeszukiwanie terenu szerokimi, zamaszystymi ruchami.

Nie działam oczywiście „w ciemno”, obszar poszukiwań jest ograniczony. Wiem, jak mniej więcej „biegnie” wodociąg, w którym jego miejscu robiono wcinkę do przyłącza i gdzie rura „wchodzi” do budynku.

Wystarczyło 5-10 ruchów wykrywaczem, by od razu znaleźć miejsce „podejrzane”. Na wyświetlaczu magnetometru pojawiały się wskazania graficzne, a z głośników wydobywały się donośne piski. Mała czułość wyeliminowała nam wskazania z małych elementów (np. gwoździ).

Wykrywacz Seba VM-880

Podnosimy czułość do 50 i przechodzimy do precyzyjnego namierzania. Ustawiamy magnetometr pionowo nad powierzchnią i powolnymi ruchami „namierzamy” miejsce, w którym pod warstwą śniegu i „asfaltu” ukryta jest metalowa zasuwa zaworu.

Wykrywacz magnetometr Seba VM-880

I z ręką na sercu muszę stwierdzić, że odkucie zmarzliny na głębokość 15-20 cm zajęło mi więcej czasu niż zlokalizowanie zasuwy.

Po 20 minutach intensywnej pracy zasuwa zaworu była odkryta. Nawierzchnia drogi wręcz nienaruszona, w kieszeni została co najmniej stówka za godzinę pracy koparki, a woda zakręcona.

Panowie z „wodociągów” schowali do kieszeni „komórki” i z niedowierzaniem patrzyli na żółty „patyk”, którym znalazłem zasuwę.

Lokalizator magnetometryczny Seba VM-880

Co to ten patyk?

Do poszukiwań użyliśmy magnetometru Seba KMT VM-880. Jak wszystkie wykrywacz megnetometryczne, ten model także lokalizuje elementy ferromagnetyczne. Jego zasięg zależy głównie od wielkości szukanego elementu – mały znacznik geodezyjny znajdzie na głębokości 20-30 cm, naszą zasuwą bez trudu do 50 cm, a duży zbiornik nawet na głębokości 4 m.

Gdy się przyjrzymy bliżej konstrukcji Seby, to dojdziemy do wniosku, że trudniejsze jest opanowanie metod pomiaru, niż nauczenie się obsługi lokalizatora. Panel sterowania składa się z wyświetlacza ciekłokrystalicznego, na którym pokazywany jest poziom odbieranego sygnału (w formie liczbowej i graficznej), stan naładowania baterii, głośność sygnału dźwiękowego i ostrzeżenie o obecności pod ziemią przewodu z napięciem, a także czterech klawiszy (włącznik, regulacja czułości, autoregulacja czułości, która ustawia wskaźnik odbieranego sygnału w połowie skali).

Wykrywacz zasilany jest dwiema bateriami „paluszkami” 1,5 V, które wystarczają na 28 godzin poszukiwań. Rurę magnetometru wykonano z włókna węglowego. Jest ona wodoszczelna, więc praca w śniegu czy wodzie nie stanowi dla instrumentu żadnego zagrożenia. Wykrywacz waży zaledwie 700 g.

Lokalizator Seba VM-880

Zobaczcie w krótkim filmiku, jak reaguje magnetometr na obecność zasuwy (już odkopanej).

Nie da się ukryć, że wykrywacz magnetometryczny to sprzęt dla „zawodowców”. Głównie ze względu na cenę na jego zakup nie pozwoli sobie zapewne zwykły „śmiertelnik”. Ale i ten problem pomożemy rozwiązać.

Jeśli nie chcesz kupować magnetometru, a potrzebujesz go wykorzystać w nagłym przypadku, bo zalewa Ci podwórko, zachęcamy do skorzystania z wypożyczalni sprzętu pomiarowego. Za naprawdę niewielką kwotę można wynająć sprzęt i znaleźć zagubiony element bez potrzeby wydawania grubych pieniędzy. Sprzęt wypożyczamy także wysyłkowo.

FAJNE

  • duża skuteczność wykrywania metali bez względu na rodzaj nawierzchni (w naszym przypadku połączenie, śniegu, asfaltu, betonu, zmarzniętej ziemi)
  • wręcz banalna obsługa, która nie wymaga czytania instrukcji
  • łatwe w interpretacji sygnały graficzne i dźwiękowe
  • łatwa zmiana czułości o połowę za pomocą jednego przycisku
  • rewelacyjnie niska masa
  • możliwość pracy z rura zanurzoną w wodzie

NIEFAJNE

  • mały ekran, który wymaga wpatrywania się w wyniki
  • brak podświetlenia ekranu uniemożliwia pracę po zmroku
  • część „elektroniczna” magnetometru – nieodporna na działania wody – wymaga od użytkownika ograniczenia poszukiwań w trakcie opadów deszczu

* Spieszę uspokoić, że, a i owszem, zamarzło, ale rok temu, i na szczęście rura nie pękła. Niestety, rozmrażanie dmuchawami instalacji trwało 2 dni. Gdyby pracownicy zakładu komunalnego mieli wtedy wykrywacz, moglibyśmy w ciągu kilku minut zlokalizować zawór, odciąć odpływ wody, zdemontować w garażu fragment instalacji wodnej i spróbować rozpuścić czop lodowy w rurze za pomocą gorącej wody. Operacja trwałaby tylko kilka godzin, a „wodociągi” mogłyby z czystym sumieniem wystawić fakturę za udaną interwencję.

 

Podziel się z innymi!

Komentuj

Your email address will not be published. Required fields are marked *

ten − three =