Na rynku dostępne są dwie aplikacje umożliwiające pracę z polskimi układami współrzędnych na smartfonie czy tablecie – geoGPS oraz Asystent Geodety. Która z nich jest lepsza?
Najpierw można zapytać: po co w ogóle taki program? Wprawdzie w internecie roi się od różnorodnych darmowych mobilnych aplikacji mapowych czy geodezyjnych, ale nie obsługują one polskich układów współrzędnych. A taka funkcja bywa potrzebna np., gdy geodeta chce odnaleźć w terenie miejsce (np. punkt osnowy), którego współrzędne określono w jednym z krajowych układów lub gdy musi od ręki przeliczyć koordynaty między dwoma układami. Ale geoGPS czy Asystent Geodety przyda się nie tylko specom od geodezji. Aplikacja sprawdzi się np., gdy chcemy się odnaleźć na mapie opracowanej w jednym z polskich układów. Albo gdy potrzebujemy odszukać w terenie punkt graniczny naszej działki, dysponując jego dokładnymi współrzędnymi.
A tak na marginesie: po co nam tyle układów?
Trzeba przyznać, że pod względem liczby stosowanych układów współrzędnych Polska jest światowym liderem, co jednak wcale nie powinno być powodem do dumy. Wszystko przez naszą skomplikowaną historię. W okresie międzywojennym obowiązywał układ Borowa Góra. Po wojnie staliśmy się krajem demokracji ludowej i – podobnie jak inne demoludy – przyjęliśmy układ 1942 (Polskę obejmowały jego 2 lub 4 strefy, zależnie od zastosowań). Obowiązywał on jednak tylko wojsko. Żeby skomplikować życie „wrogom ludu”, do zastosowań cywilnych wymyślono podzielony na pięć stref układ 1965. Chcąc jeszcze bardziej namieszać, z myślą o małoskalowych mapach topograficznych wprowadzono układ GUGiK 1980 (jednolity dla całego kraju). Gdzieniegdzie tworzono ponadto układy lokalne, np. Warszawa 75.
Po upadku „żelaznej kurtyny” przystąpiono do porządkowania układów, co polegało na… wprowadzeniu kolejnych. Tak powstał układ 1992 (jedna strefa) przeznaczony dla map w skalach mniejszych od 1:5000 oraz układ 2000 (4 strefy) dla opracowań wielkoskalowych (teoretycznie z dniem 1 stycznia 2010 r. miał on całkowicie zastąpić układ 1965).
↓ Układ 2000 dzieli Polskę na cztery strefy, których granice biegną po granicach powiatów
W 2012 r. układ 1992 zastąpiono natomiast międzynarodowym układem UTM (w Polsce mieszczą się jego 3 strefy)
↓ Układ UTM ma w Polsce 3 strefy, których granice biegną po południkach (źródło: Wikipedia)
Teoretycznie dziś powinniśmy więc działać tylko w układach 2000 i UTM. Jednak prawo sobie, a życie sobie – w oficjalnym obiegu wciąż funkcjonują opracowania w starych układach, co czyni aplikacje typu Asystent Geodety czy geoGPS wyjątkowo przydatnymi.
No to ściągamy!
Różnice między tymi dwoma programami widać już przy ich instalacji. Po pierwsze, geoGPS opracowano tylko dla urządzeń z Androidem, a Asystent Geodety dostępny jest także dla „jabłuszek”. Tę pierwszą aplikację można jednak wygodnie kupić na Google Play, a w przypadku Asystenta dla Androidów musimy pobrać plik instalacyjny ze strony producenta. To rozwiązanie mniej wygodne i dla części użytkowników również mniej bezpieczne. W większości urządzeń z tym systemem operacyjnym instalowanie programów z pliku jest bowiem domyślnie zablokowane, właśnie ze względów bezpieczeństwa. Twórcy aplikacji tłumaczą się jednak, że Google narzuca wysoką prowizję za umieszczanie software’u w tym sklepie, a to podwyższałoby jego cenę. Wyjaśnienie może byłoby przekonujące, gdyby nie fakt, że geoGPS jest ponad dwa razy tańszy od Asystenta! No, ale może wyższa cena przekłada się na lepsze funkcjonalności?
Na pierwszy rzut oka
Nauka obsługi obu programów nie powinna przysporzyć większych trudności. Zarówno Asystent Geodety, jak i geoGPS mają bowiem wyjątkowo intuicyjny interfejs, którego rozpracowanie nie powinno zająć więcej niż kilka minut. Ale nawet mimo to twórcy aplikacji powinni zawsze myśleć o opracowaniu działu z pomocą, który byłby wsparciem „dla opornych”.
↓ Tak witają nas aplikacje Asystent Geodety (po lewej) oraz geoGPS (po prawej)
Autorzy geoGPS-a wywiązali się z tego obowiązku bez zarzutów, niestety w Asystencie temat pominięto. W programie tym przydałby się także panel ustawień, gdzie można by wybrać domyślny układ współrzędnych, w którym chcemy cały czas pracować. Mimo tych drobnych mankamentów uznajmy, że w tej kategorii mamy remis z lekkim wskazaniem na geoGPS-a.
Skąd wziąć dane?
Na nic nam tego typu aplikacja, jeśli nie zasilimy jej danymi przestrzennymi. Skąd je wziąć? W obu programach możemy je zaimportować z pliku TXT. Wprawdzie dokument taki można łatwo przygotować w aplikacji GIS-owej czy geodezyjnej (no i oczywiście ręcznie, w Notatniku), ale szkoda, że producent Asystenta nie wyjaśnił, jaka powinna być jego struktura (dla niegeodetów wcale nie musi być to takie oczywiste). Błędu tego nie popełnili twórcy geoGPS-a – na ich stronie można nawet znaleźć przykładowy plik TXT ze współrzędnymi.
Oba programy pozwalają rejestrować punkty na podstawie aktualnej lokalizacji użytkownika oraz ręcznie „wklepanych” współrzędnych. Przewagą Asystenta jest możliwość wprowadzania ich z poziomu mapy Google’a – to wygodne, gdy w konkretnym układzie chcemy sprawdzić współrzędne oddalonego od nas punktu.
↓ Wprowadzanie punktu z mapy w Asystencie Geodety
GeoGPS wyróżnia z kolei możliwość rejestrowania śladów. Poza tym program ten oferuje eksport danych – do wyboru mamy popularne formaty TXT, CSV oraz używane np. w Google Earth rozszerzenie KML. Niestety, w Asystencie takiej funkcji już nie uświadczymy, co jest poważną wadą programu.
Co się tyczy tyczenia
Wydawać by się mogło, że tyczenie powinno być jedną z podstawowych funkcji tego typu programów. Tymczasem w tej kategorii mamy bezapelacyjny nokaut. Trudno orzec inaczej, skoro Asystent Geodety w zasadzie nie ma żadnych tego typu narzędzi. Pewną protezą może być mapa Google’a, na podstawie której można kierować się do punktu, dla którego znamy współrzędne. O ile w większych miastach, dla których w Google Maps dostępne są wysokorozdzielcze zdjęcia lotnicze, jest to jeszcze jakieś rozwiązanie, to na prowincji będzie to gapienie się w wielkie piksele.
Tymczasem w geoGPS-ie o narzędziach do tyczenia nie tylko nie zapomniano, ale są one dobrze przemyślane. Zastosowano tu rozwiązanie znane z profesjonalnych polowych programów geodezyjnych. Mamy więc informację o odległości do punktu, a także intuicyjną strzałkę pokazującą, którędy kierować się do poszukiwanego obiektu. Praktycznym rozwiązaniem jest także guzik „tycz do najbliższego punktu”.
↓ Narzędzie tyczenia w geoGPS-ie
Powyższe funkcje są jednak przydatne dopiero, gdy znajdujemy się już w pobliżu poszukiwanego obiektu. Co zrobić, jeśli jest on oddalony o dziesiątki albo i setki kilometrów, i do tego w kompletnie nieznanym dla nas regionie? Wtedy w geoGPS-ie możemy użyć funkcji eksportu punktu do mobilnej aplikacji Google Maps, dzięki czemu w łatwy sposób doprowadzi nas do niego nawigacja – zakręt po zakręcie, z komendami głosowymi.
Pokaż, co zmierzyłeś
W żadnym programie do analizy danych przestrzennych nie może zabraknąć narzędzi do ich wizualizacji. W tej kategorii oba programy mają się czym popisać, choć lepiej wypada Asystent Geodety. Jego pierwszą zaletą jest wbudowany silnik Google Maps, dzięki temu lokalizację punktów na mapie możemy przeglądać bezpośrednio w programie. Niby nic niezwykłego, ale w geoGPS-ie musimy się w tym celu przenieść do zewnętrznej aplikacji.
↓ Wizualizacja pomierzonych punktów w Asystencie Geodety oraz geoGPS-ie
↓ Przy większej liczbie punktów na ich liście w geoGPS-ie robi nam się bałagan, a w Asystencie są one czytelnie uporządkowane wg kolorów
Kolejna przewaga Asystenta polega na tym, że na mapie możemy wyświetlić punkty z rozróżnieniem na kolory (do wyboru mamy 7 barw). Do tego udostępniono narzędzie do wyszukiwania punktów. Program okaże się więc szczególnie przydatny, gdy pracujemy na większych zbiorach danych.
Natomiast w geoGPS-ie prezentacja punktów na mapie pozostawia wiele do życzenia. Ich położenie możemy wyświetlić jedynie w zewnętrznej mobilnej aplikacji Google Earth (ale wcześniej konieczne jest jej zainstalowanie). Co gorsza, wszystkie punkty prezentowane są tu za pomocą identycznej sygnatury. Przewagą programu jest jednak możliwość eksportu do StreetView, co pozwala obejrzeć okolice punktu na zdjęciach panoramicznych ulic. To przydatne np., gdy szukamy punktu na nieznanym terenie lub po prostu zapomnieliśmy, jaki obiekt kryje się pod nieintuicyjną nazwą, np. „01”.
Mydło i powidło
Oba programy oferują pomiar powierzchni i odległości na podstawie zadanych punktów. Istotną przewagą Asystenta Geodety jest narzędzie do przeliczania współrzędnych między układami. Konkurencja powinna pilnie pomyśleć o podobnej funkcji u siebie!
Ale i geoGPS ma narzędzia, których nie uświadczymy w Asystencie. To na przykład uśrednianie współrzędnych, co może przydać się, gdy chcemy zredukować błąd pomiaru. Geodeci docenią także narzędzie umożliwiające zablokowanie pomiaru, gdy wskaźnik PDOP jest za wysoki lub liczba widocznych satelitów za niska (obie te wartości możemy sobie oczywiście samodzielnie zdefiniować). Dzięki takiej funkcji mamy większą kontrolę nad dokładnością pracy.
↓ Asystenta wyróżnia m.in. narzędzie do przeliczania współrzędnych, a geoGPS – możliwość zablokowania pomiarów powyżej zadanej wartości PDOP lub poniżej określonej liczby satelitów
And the winner is…
Rzut oka na tabelę poniżej dobitnie pokazuje, że trudno wyłonić zdecydowanego zwycięzcę. W Asystencie Geodety razi brak narzędzi do tyczenia czy eksportu danych, z kolei w geoGPS-ie brakuje przeliczania współrzędnych i bardziej rozwiniętych możliwości prezentacji punktów na mapie.
Różnic między aplikacjami jest oczywiście więcej, przez co werdykty poszczególnych użytkowników – w zależności od ich zawodowych potrzeb – na pewno będą różne. Biorąc jednak pod uwagę zasadnicze przeznaczenie obu programów, jakim jest praca na polskich układach, za zwycięzcę tego zmagania uznajemy geoGPS-a. Zadecydował tu przede wszystkim brak w Asystencie narzędzi do tyczenia, co wydaje się przecież clue tego typu rozwiązań! Aż dziw bierze, że mimo kilku aktualizacji autorzy Asystenta wciąż nie dodali tej funkcji, choćby w najbardziej podstawowej formie (np. odległości do punktu w linii prostej). Oczywiście obrońcy tego programu wskażą na kilka funkcji, których z kolei nie uświadczymy w geoGPS-ie. Sęk w tym, że są to albo rozwiązania, które znajdziemy w wielu darmowych aplikacjach dostępnych na Google Play, albo są mało przydatne w terenie. Szczerze trzeba jednak przyznać, że najlepszym rozwiązaniem dla „miłośników” polskich układów współrzędnych byłoby połączenie możliwości obu programów.
Asystent Geodety | geoGPS | |
Producent | BinSoft | Encom |
Cena | 79 zł | 37 zł |
Ograniczenie wersji testowej | 20 pkt | brak wersji testowej* |
Systemy operacyjne | Android, iOS | Android |
Obsługiwane układy | ||
Borowa Góra | nie | nie |
1942 | tak (2 strefy) | nie |
1965 | tak (5 stref) | tak (5 stref) |
GUGiK 1980 | nie | nie |
1992 | tak | tak |
2000 | tak (4 strefy) | tak (4 strefy) |
UTM | nie | tak |
BL Krassowski** | tak | nie |
BL WGS84 | tak | nie |
Funkcje | ||
kontrola PDOP i liczby sat. | nie | tak |
tyczenie | nie | tak |
konwersja między układami | tak | nie |
rozróżnienie graficzne pkt | tak | nie |
wyszukiwanie pkt | tak | nie |
pomiar odległości | tak | tak |
pomiar powierzchni | tak | tak |
wprowadzanie pkt z mapy | tak | nie |
wprowadzanie pkt ze współrzędnych | tak | tak |
rejestrowanie śladów | nie | tak |
Wizualizacja pkt | ||
Google Maps | tak | ograniczona*** |
Google Earth | nie | tak |
StreetView | nie | tak |
Formaty importu | TXT | TXT |
Formaty eksportu | brak | CSV, KML, TXT |
* wersja testowa dostępna jest dla aplikacji KERG (także firmy Encom), gdzie przeniesiono część narzędzi z geoGPS-a
** szerokość i długość elipsoidalna
*** możliwość eksportu pojedynczego punktu do mobilnej aplikacji Mapy Google