Jeśli na wieczornej kolacji we dwoje podasz swojej ukochanej za ciepłe wino, może poczuć się urażona lub staniesz się w jej oczach ignorantem kulinarnym. Wystarczy jednak, że przed nalaniem alkoholu do kieliszków zbadasz jego temperaturę swoim iPhonem.
Nie, nie. Nie jest to żaden żart prima aprilisowy. Do 1 kwietnia jeszcze bardzo daleko. Za niecałe trzy stówki można przekształcić iPoda, iPhona lub iPada w szybki i dokładny termometr cyfrowy. Służy do tego sensor iCelsius PRO, którego producentem jest amerykańska firma Aginova Inc. (www.icelsius.com). W naszym kraju dystrybucją tego produktu zajmuje się firma rbr ecom Polska z Gorzowa Wielkopolskiego.
Czym jest iCelius PRO? W rzeczywistości jest to kawałek elastycznego przewodu elektrycznego zakończonego z jednej strony czujnikiem ze stali nierdzewnej, a z drugiej wtyczką do portu zasilania urządzeń Apple. W metalowym elemencie umieszczono termistor (rodzaj opornika, który zmienia swoją rezystancję w zależności od temperatury), z którego wartości „prądowe” są przekazywane kablem do telefonu/tabletu i tam zamieniane na wskazania cyfrowe.
Integralnym elementem termometru iCelsius PRO jest oprogramowanie. Darmową aplikację można pobrać z AppStore. To nieskomplikowane w obsłudze narzędzie nie tylko zamienia sygnał z czujnika na konkretne wartości, ale pozwala wykorzystywać je do zbierania dodatkowych informacji. Na przykład, zmierzone wartości temperatury (jest ona wyznaczana z częstotliwością 2 Hz) można archiwizować, tworzyć wykresy, a wyniki wysyłać mailem w postaci plików CSV lub GIF.
↓ Wykres zmiany temperatury można zapisać w postaci pliku graficznego lub w tabelarycznym zestawieniu arkusza kalkulacyjnego, by wysłać wyniki pomiaru mailem
Z iCelsiusem na pewno nie przechłodzimy rzeczonego wina, bo oprogramowanie posiada bardzo fajną funkcję definiowania progu temperatury (minimalnej lub maksymalnej). Po jego przekroczeniu uruchamia się alarm.
Idea działania jest więc bardzo prosta. Teraz garść informacji technicznych, które w dużej mierze pokazują nam możliwości i ograniczenia w zastosowaniach iCelisusa PRO.
- Sensor ze stali nierdzewnej ma długość 100 mm i średnicę 4 mm – termometr można więc wykorzystywać do pomiarów w naprawdę niedostępnych zakamarkach. Narzędzie to świetnie uzupełni w skrzynce narzędziowej np. pirometr.
- Stal nierdzewna jest obojętna chemicznie, dlatego czujnik może być używany do mierzenia temperatury w branży gastronomicznej, gdzie stosowanie tradycyjnego termometru rtęciowego lub alkoholowego mogłoby być bardzo niebezpieczne.
- Sensor jest szczelny, można więc skutecznie mierzyć temperaturę cieczy.
- Zakres temperatur działania iCelsiusa PRO to przedział od -30 do + 150°C. Przy czym trzeba pamiętać, że przewód elektryczny i rejestrator (Apple) wytrzymują temperatury ok. 0 do +35°C. Termometrem można więc wyznaczać ekstremalne wartości, ale tylko punktowo (np. mierzyć temperaturę cieczy w naczyniu).
- Termometr mierzy temperaturę z pewnym opóźnieniem. W cieczy poprawną wartość pokazuje po ok. 10 s, a w ruchomym gazie (np. w powietrzu) odczyty stabilizują się po ok. 90 s. Nie jest to demon prędkości i nie powinien zastępować on innych narzędzi mierniczych. Jest jednak dużo szybszy od termometrów rtęciowych lub alkoholowych.
- Dokładność wyznaczania temperatury jest różna, zależy od mierzonej wartości i waha się w granicach od 0,2°C (temperatura pokojowa) do 2,8°C (przy ok. 150°C). Na ekranie telefonu/tabletu oprogramowanie wyświetla wartości z rozdzielczością 0,1°C.
Nie da się wymienić wszystkich zastosowań termometru iCelsius PRO. O tym, czy ten instrument nadaje się do naszych zastosowań, trzeba zdecydować samemu, analizując powyższe parametry techniczne. Na pewno najciekawszym elementem tego zestawu pomiarowego jest aplikacja. To dzięki niej można zbierać informacje – system jest przygotowany do rejestrowania danych nawet przez rok. Gdy hodujemy np. egzotyczne zwierzęta w akwarium czy terrarium i chcemy zapewnić rybom bądź gadom właściwe środowisko życia, wystarczy że na dobę włożymy czujnik do pojemników, zarejestrujemy i przeanalizujemy dane ze zmianami temperatury w ciągu 24 godz.
Monitoring temperatury możemy prowadzić zarówno w zastosowaniach czysto domowych, jak i zawodowych (np. ekipa przygotowująca się do układania parkietu w domu jednorodzinnym może w kilka minut zmierzyć temperatury w poszczególnych pomieszczeniach i poprosić o ich regulację, tak by klejenie klepek odbywało się we właściwych warunkach).
↓ Definiowanie progów temperatur, przy których uruchamia się alarm dźwiękowy
↓Przed rozpoczęciem pomiaru można określić, jak długo zestaw ma pracować i zbierać dane
iCelsius może być idealnym dodatkiem w edukacji szkolnej. Uczniom lub studentom można nie tylko powiedzieć, że para wodna ma temperaturę ok. 100°C, ale dosłownie w klika sekund zmierzyć i pokazać tę wartość na ekranie tabletu (nasz wynik pomiaru poniżej).
↓ Włożyliśmy czujnik do „dzióbka” elektrycznego czajnika, by w ciągu kilku sekund zmierzyć temperaturę pary wodnej
↓ Stała temperatura pary wodnej i szybki spadek wartości po wyjęciu sondy z czajnika
Świetne jest też połączenie funkcji monitoringu i komunikowania alarmem o przekroczeniu ustalonych progów temperaturowych. To właśnie dzięki tej ostatniej funkcji możesz przy kolacji poświęcić się całkowicie swojej ukochanej bez obaw, że przegapisz moment, w którym napój bogów osiągnie właściwa temperaturę.
Na koniec trochę dziegciu do tej beczki miodu. Szkoda, że iCelsius PRO jest czujnikiem tylko dla produktów Apple’a. Ogranicza to bardzo mocno grupę potencjalnych użytkowników tego fajnego czujnika, a i samych posiadaczy iphone’ów, ipadów i ipodów zmusza do unieruchomienia telefonów czy tabletów na czas pomiaru. Aplikacja nie działa w tle, więc podczas pomiaru temperatury nie można korzystać z żadnych innych aplikacji.
A gdyby taki czujnik „komunikował się” z rejestratorem przez port USB, to do odczytu i zapisu temperatur można by używać tańszych i bardziej powszechnych laptopów czy palmtopów z systemami operacyjnymi Windows, Windows Mobile czy Android. Zachęcające jest to, że jak na „gadżety” apple’owskie termometr iCelsius PRO z oprogramowaniem nie jest horrendalnie drogi, bo kosztuje ok. 290 zł brutto.