Za słownikiem języka polskiego – „ekskluzywny”, to przeznaczony dla zamkniętej grupy. Na pewno nie da się napisać o najnowszym dalmierzu Disto D510, że jest to produkt dla każdego. I wcale nie chodzi tutaj o jego cenę. W czym więc tkwi problem?
Zamiana ról
Dalmierz laserowy Leica Disto D510 zastępuje oficjalnie model Disto D5. Nie jest o to jednak typowa ewolucja produktu, który zostaje w kolejnym „wydaniu” poddany kosmetycznym zmianom technologicznym. Tutaj szwajcarscy inżynierowie poszli „po bandzie” i zdecydowali, że nie ma co się rozdrabniać, trzeba stworzyć nową jakość. Nowy Disto D510 wyposażeniem i możliwościami dorównuje obecnemu modelowi Disto D8, a w niektórych aspektach go przewyższa.
Cyfrowe oko
Przypomnijmy – najsilniejszą bronią starego Disto D5 była oczywiście wbudowana kamera, która przekazywała obraz na ekran dalmierza i służyła jako cyfrowy celownik. Ten sam sposób obsługi znajdziemy w nowym Disto D510. Technologia Pointfinder z 4-krotnym przybliżeniem obrazu pozwala precyzyjnie celować w obiekty odległe nawet o 200 m od stanowiska pomiarowego. Z czystym sumieniem i przekonaniem tego, co piszemy, możemy stwierdzić, że jest to w tej chwili najlepszy system celowniczy w dalmierzach do pomiarów zewnętrznych na dużych odległościach.
Inżynierowie ulepszyli w nowym dalmierzu system Pointfinder. Po wykonaniu pomiaru obraz z kamery zostaje zatrzymany – coś na kształt stopklatki – a użytkownik może jeszcze raz sprawdzić, czy dystans został rzeczywiście zmierzony do właściwego elementu. Widać także zdecydowaną różnicę w jakości przetwarzania obrazu przekazywanego z kamery na ekran. Ten w D5 był mało płynny, zacinał się i często celowanie na dłuższe odległości wymagało sporej cierpliwości. W D510 transmisja jest bardzo płynna, a dzięki temu wybór celu dużo łatwiejszy i precyzyjniejszy. Gdy zmienia się natężenie oświetlenia zewnętrznego, obraz na ekranie dalmierza można przyciemnić/rozjaśnić, tak by był czytelny nawet w dużym nasłonecznieniu.
Jeszcze więcej kątów
W dalmierzu Leica Disto D510 zastosowano nowy czujnik nachylenia. Ma on teraz zakres 360° (w Disto D5 tylko 45°), ale w porównaniu z Disto D8 jest nieco mniej dokładny (0,2° i 0,1°). Inklinometr o pełnym zakresie działania pozwala realizować znacznie bardziej wymagające pomiary pośrednie. W oprogramowaniu znajdziemy więc wszelkiego rodzaju funkcje wyznaczania niedostępnej wysokości na podstawie pomiarów kątów pionowych (więcej o tym we wpisie o pomiarze niedostępnych linii energetycznych), mierzenia cząstkowej wysokości, obliczania pola powierzchni pochylonych dachów, a nawet wykonywania przekrojów niwelacyjnych. Dzięki zastosowaniu czujnika nachylenia 360° i cyfrowego celownika można wyznaczyć wysokość obiektów, które nie odbijają sygnałów laserowych.
Dalmierz z pochyłomierzem może być wykorzystywany na placu budowy) jako poziomica elektroniczna z laserowym wskaźnikiem (np. do poziomowania krawężników z jednoczesnym wyznaczaniem kierunku ich układania). Dzięki niemu możliwa jest szybka kontrola poprawności ustawienia konstrukcji budowlanych (np. sprawdzanie prawidłowego spoziomowania czy kąta nachylenia poszczególnych elementów więźby dachowej).
Warto jednak pamiętać, że pomiary pośrednie są mniej dokładne niż bezpośrednie wyznaczanie dystansu. Żeby uzyskać wysoką jakość wyników, trzeba bezwzględnie używać akcesoriów. Co najmniej statywu trójnożnego (np. Leica TRI 100), a najlepiej specjalnego adaptera kątowego (np. Leica TA 360). Pomiary pośrednie „z ręki” są bardzo niedokładne.
Bezprzewodowa transmisja danych – nie dla psa kiełbasa
Tak się mniej więcej poczuliśmy, gdy otrzymaliśmy do testowania Disto D510 zanim wszedł on jeszcze do oficjalnej sprzedaży. Cieszyliśmy się jak dzieci w piaskownicy na wieść, że do nowego dalmierza wprowadzono łącze Bluetooth. Jak nic – świetny temat na blog o współpracy Disto z aplikacjami do wykonywania cyfrowych szkiców polowych. Pragniemy jednak poinformować, że nie uda się go zrealizować. Mamy w biurze tylko elektronikę z Androidem.
Szwajcarscy inżynierowie zastosowali w Disto D510 najnowszy moduł Bluetooth w wersji 4.0. Jest on mniej prądożerny, szybszy, stabilniejszy i bezpieczniejszy od poprzednich wersji. Problem jednak w tym, że moduł ten nie jest kompatybilny „wstecz”. Oznacza to, że nie współpracuje z urządzeniami zewnętrznymi (telefony, tablety, laptopy) wyposażonymi w Bluetooth w starszym wydaniu. Żeby móc cieszyć się bezprzewodową transmisją danych w Disto D510, trzeba posiadać naprawdę nowoczesny tablet lub telefon, a tych z Bluetooth v. 4.0 jest na rynku bardzo mało. To nie koniec złych wiadomości.
Chwała Leice za to, że poszła z technologią do przodu. Za rok-dwa na rynku elektroniki nowe urządzenia peryferyjne będą wyposażane standardowo w BT 4.0. Już dziś Leica D510 jest działającym produktem przyszłości. Nie to jest najgorsze. Okazuje się bowiem, że Bluetooth w dalmierzu Disto D510 komunikuje się tylko z urządzeniami firmy Apple (z BT 4.0)! Nie udało nam się połączyć dalmierza ze smartfonem z Androidem czy komputerem PC z Windowsem, choć oba posiadały Bluetooth 4.0.
Na pytanie, dlaczego dalmierz nie jest przystosowany do komunikacji bezprzewodowej z urządzeniami z systemami Android i Windows, nie potrafili przekonująco odpowiedzieć nawet sami pracownicy firmy Leica Geosystems. Choć obiecywali, że w przyszłości D510 bez problemów będzie kompatybilny z innymi systemami operacyjnymi.
Grono użytkowników, którzy mogliby i chcieli skorzystać z dobrodziejstw aplikacji Leica Disto Sketch jest więc mocno ograniczone. Chyba że na iPhonie. Ciekawe też, jak Leica wybrnie z komunikacją Disto D510 z rejestratorami polowymi odbiorników GNSS, które wykorzystują geodeci. Model D8 był bardzo popularny w tej branży jako instrument wspomagający pomiar punktów niedostępnych.
I niech ktoś nas przekona, że Leica Disto D510 nie jest dalmierzem ekskluzywnym…
Aktualizacja, maj 2016 r.
Muszę przyznać, że zarówno tytuł tego wpisu, jak i powyższy akapit straciły już na aktualności. Ale jest to bardzo dobra wiadomość dla wszystkich potencjalnych użytkowników dalmierza Disto D510. Jego początkowa „słabość” technologiczna została dość sprawnie usunięta przez producenta, który – zapewne po chwili refleksji i pod wpływem głosów z rynku – usprawnił komunikację Bluetooth z zewnętrznymi kontrolerami (tablety, smartfony). Disto D510 bez problemu łączy się ze wszystkimi mobilnymi systemami operacyjnymi, a jedynymi warunkami poprawnego działania transmisji danych jest posiadanie właściwej wersji systemu operacyjnego (dotyczy to głównie Androida), modułu Bluetooth 4.0 i aktualnej wersji aplikacji pomiarowych Leica (Disto Sketch lub Disto Transfer – do pobrania ze strony producenta).
Międzymordzie
Jeśli chodzi o klawiaturę i menu, to Disto D510 jest produktem rewolucyjnym. Dalmierz w tym wydaniu nie ma praktycznie nic wspólnego z żadnym innym modelem Disto. Przeprojektowano całkowicie filozofię obsługi instrumentu. Interfejs jest teraz bliższy smarfonom.
Pamiętacie zapewne, że w D5 lub D8 każdemu klawiszowi przypisanych było kilka funkcji pomiarowo-obliczeniowych. Prowadzenie pomiarów odbywało się praktycznie za pomocą przycisków, a ekran służył jedynie do wyświetlania wyników. W D510 zrezygnowano z tej filozofii i wprowadzono rozbudowane menu „ekranowe”, po którym „chodzi” się klawiszami-kursorami. Teraz „okienko” na ekranie to konkretna funkcja pomiarowa czy obliczeniowa.
Takie rozwiązanie menu pozwoliło wprowadzić chociażby kontekstową pomoc. Wyświetla ona na ekranie w postaci graficznej zasady wykorzystania każdej funkcji. Ten sposób obsługi sprawił, że na panelu jest mniej klawiszy (12 w porównaniu z 13 w D5), a dzięki temu są one większe i wygodniejsze podczas pracy w rękawicach. Wśród przycisków znajdziemy dwa definiowane przez użytkownika. Można im przypisać najczęściej wykorzystywane funkcje. Dzięki nim można jednym wciśnięciem uruchomić najczęściej używane w terenie narzędzie.
Do nowego sposobu obsługi Disto D510 trzeba się przyzwyczaić. Zmiana jest tak radykalna, że tradycjonaliści i użytkownicy starszych Disto mogą mieć z początku opory. Nie bez kozery też na pulpicie znalazły się dwa klawisze szybkiego dostępu. Okazuje się bowiem, że do uruchomienia w Disto D5 funkcji pomiaru objętości potrzeba 2 naciśnięć klawiszy, podczas gdy dotarcie do tego samego narzędzia w Disto D510 wymaga 4 wciśnięć klawiszy. To nie był najgorszy wynik – żeby skorzystać z funkcji „Pomiar pośredni – wyznaczanie odległości za pomocą dwóch miar pomocniczych”, w D5 będzie to 1 wciśnięcie klawisza, a w D510 aż 6!
Na wiele ciepłych słów zasługuje natomiast strona graficzna ekranu. Zdecydowanie poprawiono kontrast wyświetlacza, wyniki prezentowane są dużą czcionką, ikony funkcji są na tyle duże, że nie trzeba się wpatrywać w ekran (jak w D5), by wybrać właściwą funkcję pomiarową. Wyświetlacz posiada także wbudowany czujnik natężenia światła, który automatycznie włącza podświetlenie ekranu. Duży plus dla producenta za jakość ekranu.
Odporny jak czołg
Nowy dalmierz Disto D510 kontynuuje ofensywę „odpornościową”, którą wśród dalmierzy laserowych rozpoczął model DXT, a później rozszerzył model X310 (test szczelności Disto X310 prezentowaliśmy w jednym z wcześniejszych wpisów). Nowy dalmierz jest również – jak na ten segment instrumentów – wręcz pancerny. Spełnia bowiem wysoką normę odporności IP65. Oznacza to, że instrument nie jest już modelem „salonowym”, a z powodzeniem można go zabrać na zakurzony plac budowy i wykonywać pomiary nawet w deszczu. Mycie urządzenia pod bieżącą woda też nie jest dla niego problemem.
Najbardziej newralgicznymi elementami w konstrukcji Disto D510 są oczywiście klawisze i przegroda baterii. Te pierwsze są całkowicie szczelne, bo schowane pod elastyczną okładziną – nie ma szczelin, przez które wilgoć mogłaby wniknąć do wnętrza. Z kolei pokrywa baterii posiada gumową uszczelkę na całym swoim obwodzie.
Jak tylko przyjdzie wiosna – oczywiście ta prawdziwa – pokusimy się o jakiś bardziej ekstremalny test wytrzymałości Disto D510.
Pełna przejrzystość i potęga oprogramowania
Dalmierz laserowy Leica Disto D510 mierzy dystanse do 200 m. Żeby wyznaczyć taką odległość, trzeba w menu przełączyć instrument w tryb Long Range. Standardowo sprzęt pracuje z niepełną mocą dalmierza, przez co może dłużej działać na dwóch bateriach 1,5 typu „paluszek” (standardowo ok. 5000 pomiarów). Dokładność wyznaczania dystansu to 1 mm. Wartość ta jest potwierdzana indywidualnie dla każdego egzemplarza dalmierza na certyfikacie kontroli przedsprzedażnej dołączanym do dokumentacji instrumentu. Znajdziemy tam wyniki pomiarów dalmierzem na 4-elementowej bazie. Szkoda tylko, że maksymalna jej długość to nieco ponad 7 m. Ciekawe, co się dzieje z błędami, gdy mierzone byłyby odcinki 20-, 50-, czy 100-metrowe?
Producent chwali się także, że procedurę wyznaczania błędów dalmierza przeprowadza według normy ISO 16331-1. To zbiór definicji przygotowany przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną, które określają precyzyjnie warunki, w jakich testowane mają być dalmierze laserowe oraz określane ich parametry zasięgu i dokładności (więcej w dokumencie ISO).
Dzięki zastosowaniu w Disto D510 czujnika pochylenia o zakresie 360° jego możliwości pomiarowe i obliczeniowe są tak duże, jak najbardziej zaawansowanego dotychczas modelu, czyli D8. W menu znajdziemy właściwie każdą funkcję, którą może realizować dalmierz i którą będziemy potrzebowali w terenie. Do dyspozycji są więc wszelkiego rodzaju funkcje pomiarów pośrednich, pomiar kątów pionowych, funkcje do tyczenia stałych odcinków, pomiar z opóźnieniem, niwelacja profilu podłużnego, pamięć na 30 ostatnich wyników pomiarów i wiele, wiele więcej. Kupujący ten dalmierz nie musi się martwić oprogramowaniem – żaden inny model na rynku nie posiada większych możliwości.
Całość tego pięknego obrazu psuje oczywiście ograniczenie prze Bluetooth. Bo z Androida za pośrednictwem aplikacji Disto Transfer już nie wyzwolimy sobie zdalnie pomiaru dalmierzem Disto D510…
Jesteśmy „za”, ale…
Choć sporo już napisaliśmy, to dwa zdania podsumowania. Disto D510 to bardzo przemyślany produkt. Jego siłą jest odporność na warunki atmosferyczne. „Salonowy” D5 otrzymał godnego „budowlanego” następcę. Nowy dalmierz jest jednym z najbardziej „wypasionych” modeli na rynku. Tego mu nie można odmówić i ze względu na możliwości pomiarowe należy mu się „szóstka z plusem”.
Zmiany w sposobie obsługi idą z trendami elektroniki użytkowej. Czy jednak przyspieszają pracę? Sami oceńcie. Niezrozumiała dla nas – i nie wyjaśniona przez Leikę – pozostaje decyzja o transmisji Bluetooth i „dyskryminacji” posiadaczy telefonów i tabletów z systemem Android. Czekamy na zmiany!
FAJNE
- najwyższa odporność IP65 do pracy w deszczu, pyle
- rewelacyjna jakość obrazu przekazywanego z kamery na wyświetlacz
- nowoczesna oprawa graficzna menu i czytelność ikon
- duże klawisze łatwe do wygodnej obsługi w rękawicach
- dwa klawisze szybkiego dostępu do najczęściej wykorzystywanych narzędzi
- bardzo bogate oprogramowanie pomiarowo-obliczeniowe
- dostępne darmowe aplikacje do transmisji Bluetooth – Disto Transfer i Disto Sketch (tylko dla iOS)
NIEFAJNE
- transmisja Bluetooth tylko z urządzeniami Apple
- obsługa wymaga większej liczby wciśnięć klawiszy niż w starszym modelu D5
- dość wysoka cena zakupu
Urządzenie ma jedną zasadniczą wadę, która może wynika z wadliwego egzemplarza, który nabyłem jeszcze przed premierą. Otóż zasilanie. Baterie starczą raptem na jedną wizję. Akumulatorki muszą posiadać pojemność min. 2700 mAh inaczej żadnej baterii urządzenie nie przyjmie, jeżeli jest lekko wyładowana. Baterie takie jednorazowe muszą być wsadzane tylko nowe i po wizji należy je wymienić, są jednorazowe. Urządzenie leżące z nowymi bateriami, wyssie je w ciągu 5 dni do zera. Coś musi być z oprogramowaniem odpowiedzialnym za pobór energii bo baterie zużywane są nierównomiernie. Jedna wyssana do zera, druga pracująca, tak z mojej obserwacji wynika.
W przypadku dokonywania pomiaru w trybie „foto” wadą jest to, że pomiar podawany jest w czarnej czcionce, często jest to bardzo nieczytelne i trzeba się przełączać na zwykły tryb. Szczególnie uciążliwe, gdy z urządzenia korzystamy w trybie „akrobatycznym” np. w zawieszeniu pod wysokim sufitem.
Współpraca po BT 4.0 po prostu rewelacja! Akurat w moim przypadku urządzenie współpracuje z IP5 i iPad mini. Nic nie trzeba parować, wystarczy włączyć tryb BT w jednym i drugim urządzeniu i to wszystko, jest to mega wygodne.
W przypadku Leica Disto Sketch, myślałem, że narysowana linia będzie zachowywała proporcje zrzucanego przez dalmierz wymiaru. Jednak nie, taka linia jest jaką się narysuje, tylko wymiar zostaje naniesiony.
Już bardziej w Sketchu korzystam, z nanoszenia wymiaru na obiekt, w wykonanym wcześniej zdjęciu. Fanie to wygląda na dokumentacji fotograficznej.
Czekam na bardziej profesjonalne aplikacje pod to urządzenie, umożliwiające jeszcze lepszą pracę w terenie.
Urządzenie posiadam raptem niecałe 2 m-ce i jest używane ogólnie i się sprawdza.
Jeszcze jedno, co mnie zirytowało w oprogramowaniu i wymagało przyzwyczajenie. Otóż w przypadku zapisywania wyników pomiaru, nie ma możliwości usuwania pojedynczych pomiarów, np. tych błędnie wykonanych. Usunięcie poprzez naciśnięcie kosza powoduje automatycznie opróżnienie całej pamięci urządzenia.
I super! Mamy spostrzeżenia użytkownika.
Jeśli chodzi o zasilanie – włożyłem przed chwilą aku 2100 mAh i wszystko działa bez problemu. Może trzeba zareklamować?
Jeśli chodzi o kolor czcionki, to chyba nie ma idealnego rozwiązania. Spójrz na moje zdjęcie – białe tło i czarny pięknie widać 🙂
Zazdroszczę Ci tej transmisji danych. Ale zauważ, jaki procent potencjalnych zainteresowanych tym urządzeniem skorzysta z tego dobrodziejstwa? Śmiem twierdzić, że promil.
Oprogramowania bardziej zaawansowanego – za darmo – pewnie nie będzie. Mnóstwo jest płatnych aplikacji do wykonywania cyfrowych szkiców, które współpracują z Disto, a są bardzo zaawansowane.
Mnie w całym menu zirytowało to, że do poszczególnych funkcji trzeba docierać dłuższą drogą niż w D5 czy w D8.
pozdrawiam
W przypadku współpracy urządzenia z laptopem lub komputerem stacjonarnym, rozwiązaniem może być nabycie odpowiedniego adaptera np. takiego:
http://www.komputronik.pl/product/183837/Sprzet_komputerowy_/Sieci_i_komunikacja/Nano_adapter_USB2_0_Bluetooth_v4_0_LogiLink.html
Pamiętać trzeba tylko, żeby w ustawieniach całkowicie wyłączyć poprzednie starsze systemowe BT.
Akurat należę chyba do tego procenta, dla którego transmisja wymiarów była bardzo ważnym argumentem.
Pracujemy w pełnym trybie online i dane zrzucam w czasie rzeczywistym po to, żeby mógł już je zacząć obrabiać, ktoś kto jest oddalony o np. parę set kilometrów. Może nie tak profesjonalnie i prosto jak to jest na filmiku reklamowym urządzenia, ale w podobny sposób, no może jeszcze bardziej online, bo nie ma czasu na wysłanie wymiarów mailem, one widoczne są od razu od wykonania wymiaru, tak, żeby zdalnie można kontrolować wymiarowanie obiektu.
Odnośnie czarnej czcionki, chodziło mi o to że gdy robisz pomiar w trybie foto, wymiar dostajesz na zatrzymanej klatce obrazu i gdy jest to ciemny obiekt, czarna czcionka w słoneczny jasny dzień, jest niewyraźna. Żeby odczytać trzeba poklikać i wyłączyć tryb foto.
Odnośnie baterii to może faktycznie coś jest z moim urządzeniem. Ale nie będę jeszcze reklamował urządzenia, skoro ma ono 3 lata gwarancji;)
Poczekam „poeksploatuję”, może coś w tym czasie jeszcze wypłynie.
Ale czy już jak używasz tego urządzenia, możesz sprawdzić czy świeżo wsadzone zwykłe baterie energizer, które będą tylko leżakować w urządzeniu, czy się zużywają w strasznym tempie. Bo zasadniczo nie mogę nic znaleźć, czy urządzenie wyłączone, jest tylko w trybie uśpienia i musi być zasilane.
Pozdrawiam, serdecznie
Mam moduł BT 4.0 w PC i nie działa transmisja danych. BT wykrywa np. D8, ale D510 już nie.
Mam stary Disto D3a i używam go czasami raz na 3 miesiące i tracą może minimalną ilość energii (bo jednak przy leżakowaniu trochę się rozładowują). Ale nie tak, żeby po miesiącu od włożenia nowego zestawu i nieużywania baterie nie nadawały się do użytku. Disto D510 leży już z bateriami w środku jakieś 2-3 tygodnie i też jest wszystko w porządku.
@kkrycha mam ten sam problem z bateriami, który Ty opisujesz. Baterie, które załączył producent, nie dość że „ekspresowo” się rozładowały to jeszcze w dodatku jedna z nich się przegrzała i sprawiała wrażenie jakby była zwarta (lub coś w tym rodzaju). Disto natomiast wyświetlało wtedy biały ekran i zachowywało się „dziwnie”. Stwierdziłem, że to wina baterii. Włożyłem naładowane mało używane eneloop-y i choć (na szczęście) nie przegrzały się baterie tym razem, to po paru dniach (i może raptem po 100 – a nie 5000 wspominanych w instrukcji pomiarach) znowu biały ekran, Disto nie do użycia. Włożenie naładowanych akumulatorków znowu pomogło, ale obawiam się że po nie całym tygodniu leżakowania będzie to samo. Chyba kwalifikuje się to do reklamacji. Mam tylko nadzieję, że nie jest to wada seryjna tego modelu :/
Mam tylko nadzieję, że nie jest to wada seryjna tego modelu :/
Niestety jest. Potwierdzam tą usterkę.
jestem geodetą mam disto D8, niestety brak przełączenia na stałe opcji pomaru odległości zredukowanej zredukowanej. Można z niego sporo wyciągnąć ale trzeba się naklikać. Dla geodety odległość zredukowana to podsawa a tu dostęp do niej jest uciążliwy. Geodetom nie polecam.
Dalmierz posiada funkcje stałej redukcji na poziom.
5ka działała [ukradli] szybciej i dużo dłużej niż 510
Tak samo jak ze smartfonami – największym pożeraczem prądu jest ekran. Tutaj też zapewne dodanie koloru miało wpływ na większe zużycie energii. A liczba baterii wciąż ta sama 🙂
Jak ustalacie tym cudem poziomy kąt prosty? Nabyłem urządzenie wraz z dedykowanym statywem oraz adapterem, niestety pomiary są bardzo nie dokładne… Błędy rzędu 30 cm na 10 m przy ustalaniu odległości od dwóch punktów. Nie wiem czy mam wadliwe rządzenie czy poziom marketingu (d510) wcisnął mi coś co mogłem mieć za dużo niższą cenę bez niespełniających zadania funkcji.